Idź do treści
Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie

Helwingia – krzew „pruskiego Pliniusza”

Od kilku miesięcy na terenie Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie podziwiać można jeden z najosobliwszych krzewów świata – helwingię japońską Helwingia japonica. Nazwa rodzajowa tej rośliny upamiętnia pastora Jerzego Andrzeja Helwinga (1666-1748) z Węgorzewa, wybitnego botanika i lekarza, równie mocno przywiązanego do niemieckiej, jak do polskiej mowy. Helwinga z racji jego szerokich zainteresowań, przebogatych kolekcji przyrodniczych oraz działalności popularyzatorskiej nazywano „pruskim Pliniuszem”. Nazwę rodzajową „Helwingia” wprowadził do światowej botaniki Karol Ludwik Willdenow (1765-1812), światowej sławy geograf roślin oraz farmaceuta, wychowawca pokoleń badaczy, w tym założyciela berlińskiego uniwersytetu Aleksandra von Humboldta (1769-1859).

Helwingia to prawdziwy unikat wśród roślin, spotykany wyłącznie w największych ogrodach botanicznych i nielicznych szkółkach komercyjnych. Niby nic nadzwyczajnego, ot gęsto ugałęziony krzew, wysoki i szeroki na około 1,5m, podobny do naszych dereni, ale przyjrzyjmy jej się dokładniej! Najdziwniejszą cechą helwingii jest miejsce powstawania kwiatów, a potem owoców. Zamiast rozwijać się z pączków kwiatowych, na pędach bocznych w pachwinie przysadek albo na szczycie pędu kwiaty tej dalekowschodniej osobliwości wyrastają w pęczkach bądź drobnych blaszkach ze środkowej żyłki na górnej powierzchni liścia lub – rzadziej – na ogonku liściowym w szczytowej, zatem młodszej części pędu!

Helwingie są dwupienne (rozdzielnopłciowe), to znaczy kwiaty żeńskie (słupkowe) oraz męskie (pręcikowe) formują się na odrębnych osobnikach. Dwupienność to także dość rzadka cecha wśród roślin wyższych, okrytozalążkowych. Poza helwingiami występuje także u kilku lepiej znanych nam roślin np.: jemioły, konopi, pokrzywy czy wierzby. Kwiaty helwingii są nader niepozorne, zielonkawe lub czerwonawo-zielonawe, o okwiecie złożonym z pojedynczego okółka trzech albo czterech listków (wg chińskich botaników są to kielich i korona, wg europejskich botaników nie). „Samce” mają od 3 do 20 kwiatów na jeden kwiatostan; „samice” od 1 do 4.

Owoce odznaczają się dość intrygującym wyglądem i anatomią. Błyszczące, antracytowo czarne, najpierw gładkie, a potem pomarszczone przypominają nieco ogromne muchy, które na chwilę przysiadły na liściach. Mają od 1 do 4 nasion oraz soczysty miąższ, a wśród uczonych trwają spory czy są jagodami, czy raczej pestkowcami?

Kolejne ciekawostki wiążą się z liśćmi tego niezwykłego krzewu. Nie tylko pięknie się przebarwiają z jasnej zieleni na złoty kolor, lecz także są jadalne. Właśnie dla liści – jadanych podobnie jak u nas kapusta bądź sałata - helwingię uprawia się na Dalekim Wschodzie.

Można by się obawiać, że tak niecodzienna roślina ma równie niecodzienne wymagania w uprawie. Tymczasem helwingia nie jest wybredna: może rosnąć i w pełnym świetle i w półcieniu, na zwykłej glebie ogrodowej. Choć pochodzi z Japonii to świetnie wytrzymuje nasze polskie, nawet mazurskie i podlaskie mrozy do -250C. Doskonale nadaje się na nieformowane żywopłoty tudzież do nasadzeń naturalistycznych.

Adam Kapler

 

Do Parku Etnograficznego Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie  helwingia  trafiła dzięki pomocy dr Mai Graniszewskiej z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego i  życzliwości  biologa-florysty  Adama Kaplera pracownika naukowego Polskiej Akademii Nauk Ogrodu Botanicznego – Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej w Powsinie.

Krystyna Jarosz